poniedziałek, 24 lipca 2017

Jeszcze tylko kilka dni :)

Na dworze coraz cieplej, Dosia źle znosi upały, najchętniej skrywa się w domu.
Widać już oznaki zbliżającego się rozwiązania, powiększone sutki, duży brzuch, zwiększony apetyt.
Przemycam w posiłkach karmę dla szczeniaków, nie za bardzo smaczna, Dosia jest bardzo wybredna, moja miłość do niej nie jest racjonalna i rozważna, rozpieściłam moją Dosię na wszystkie możliwe sposoby .
Zostało nam około 12 dni do porodu, jestem bardzo podekscytowana, pewnie dlatego, że byłam z moją Dosią w każdej ważnej chwili jej życia, przed nami kolejny egzamin.
Na chwilę straciłam kontakt z hodowcami na face book, złośliwość martwych rzeczy, nie pamiętałam logingu ani hasła, otwierany z automatu face przestał działać.
Szybko założyłam kolejne konto, chciałam na hodowlę Łąckie Splendorki ale system chytro wyszperał moje imię i nazwisko i stało się, jestem na face jak na dłoni :)
Powoli odtwarzam moje znajomości Barbeciarzy i nie tylko ,z całego świata .
Chyba czuję się bardziej bezpieczna , kiedy mogę w każdej chwili zwrócić się do znanych hodowców, z prośbą o podpowiedź jak mam postępować.
Bardzo dziękuję Aniu, wiem ile teraz masz zajęć z gromadką szczeniaków , tym bardziej jestem Ci wdzięczna za każdą radę i poradę.
Wiem , że życie potrafi zweryfikować moje przygotowania przyjścia na świat szczeniaków, przy kolejnym miocie będę miała już własne doświadczenia.

czwartek, 20 lipca 2017

Coraz bliżej rozwiązania

Im bliżej przypuszczalnej daty, przyjścia na świat szczeniąt, tym bardziej ja czuję w sobie niepokój, że może coś nie zdążę zrobić albo zapomnę.
Dosia początkowo nie miała apetytu, dużo piła, na zewnątrz domu szukała zacienionego miejsca.
Brak apetytu zmartwił mnie na tyle, że znowu pojechałyśmy do weterynarza w Płocku. Poprosiłam o wykonanie kolejnego usg ale usłyszałam ,że lepiej za tę kwotę kupić witaminy i minerały , które bardziej się przydadzą suce i szczeniakom , że tylko rtg może faktycznie wykazać ilość szczeniaków ale wtedy kiedy "wykrystalizują" się szkielety kręgosłupów.
Jak zwykle czekam na podpowiedź mojego przewodnika i znanego hodowcy, od którego wiele się uczę , ciągle czując niedosyt wiedzy. Za jego dobrą radą kupiłam pokarm dla szczeniaków, puszki mięsne i dokładam w małych ilościach do menu Dosi.
Od paru dni Dosia zjada więcej małymi porcjami , uwielbia gotowane mięso królika, wątróbkę i drób, surowe mięso nawet malutkie kawałki wypadają spowrotem do miski.
Zjada suchą karmę z włoskiej firmy Dado, z receptury wyczytałam ,że nie tylko jest tam dużo składników mięsa ale również niezbędnych witamin , do prawidłowego rozwoju .



poniedziałek, 10 lipca 2017

Literatura do poduszki







Tyle wystarczy na początek

 

Miłej lektury

Przygotowania na przyjście szczeniaków

W dniu 06 lipca 2017 r. pojechałam z Dosią na usg. Dopiero badanie uspokoiło mnie na tyle, że dowiedziałam się, że Dosia jest szczenna . Gdzieś w głębi duszy martwiłam się ,że moja podróż i spotkanie z Casanovą nie będą owocne.
Pani weterynarz stwierdziła, że na usg widzi ładnie umieszczone dwa łożyska i ciemne zarysy płodów.
Nie jest źle , dwa szczeniaki to też będzie dla mnie wielkim wydarzeniem i szczęściem .
Mój przyjaciel, hodowca Barbetów, znowu przychodzi mi z dobrymi wiadomości, żebym  jednak liczyła na większą ilość szczeniąt, bo do końca nie można ustalić faktycznej ilości, chyba , że dokładne badania i rtg ale po co, co ma być to będzie :)
Dosia ślicznie przybiera na wadze, coraz więcej odpoczywa i korzysta z każdej chwili, żeby poleniuchować.