poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Koszyk miłości i szczęścia

Mamy już za sobą 11 dni, maluchy rosną jak na drożdżach, zaczynają wędrować po całym kojcu, zwiedzają noskami fakturę tkanin, uwielbiają koc, szczególnie szczęśliwy kocyk Dosi, który dostała w drogę od swoich rodziców Irka i Marzenki.
Szczęśliwy kocyk zawsze był z nami, na wystawach, podczas spania, na wycieczkach, a ostatnio w jeepie podczas wojskowych manewrów. Teraz szczęśliwy kocyk pełni funkcję zastępczej mamy, Dosia w tym czasie może spokojnie odpocząć nabrać sił i wyprodukować kolejną porcję mleka .
Jestem z maluchami prawie 20 h na dobę, pozwalam sobie na 2-3 godzinne drzemki , resztę czasu spędzam w kojcu, bądź blisko kojca, tak jak teraz, mam wszystko pod kontrolą.
Uwielbiam obserwować rozwój maluchów, to lepsze jak tv czy komputer, dzisiaj Matti, mój słoneczno-piaskowy chłopiec lizał łapę, robił to bardzo długo i dokładnie, Mistral  elegant, wyszykowany na każdą okazję czarno- biały chłopiec zrobił dużą kupę, byłam zdziwiona, że tyle może się mieścić w brzuszku malucha, Maija dziewczę urodzone na samym końcu nabrało wigoru, siły i kształtów. Ma śliczny kolor gorzkiej czekolady .
Moris jest we wszystkim podobny do swojej mamy Dosi, no może nie we wszystkim bo to chłopiec  :) zwróciła mi na to uwagę Agata, córka mojego przyjaciela Irka. Kształtna głowa, piękne proporcje, cały czarny i pewnie nie będzie kłopotu z rozczesaniem pierścionków pokrywy włosowej .
 Moje maluchy zaczęły ostro sikać, położyłam matę ale one sikają tam gdzie śpią, trudno wyprzedzić, podkładam gazę kiedy już jest za późno.
Coraz bardziej przywiązuję się do szczeniaków, ufnie podpełzają do mnie , kładą się na mnie, albo blisko mnie i kiedy je gładzę, zasypiają.
Kocham je bardzo, z każdym dniem bardziej . Praca przy nich sprawia mi wielką radość, w tej chwili nic bardziej się dla mnie nie liczy niż dobro 8 malutkich serc, które biją dla mnie . Czują , że mogą mi zaufać, że nie zrobię krzywdy i będę stale z nimi.
Cudowne niepowtarzalne chwile <3 <3 <3 zmęczenie, znużenie duże ale warto :)

wtorek, 15 sierpnia 2017

Doświadczenie i wprawne oko hodowcy

Każda kolejna doba to dla mnie wielkie przeżycie i nauka . Śpię w kojcu razem ze szczeniakami, Dosia na chwile nas zostawia samych, żeby odpocząć. Co 2 h karmienie, dostawianie do sutków, walka między maluchami o jak najwygodniejsze miejsce i o sutki w których jest więcej mleka .Można godzinami obserwować zmagania maluchów.
Przebywam z nimi przez całą dobą, przestałam odczuwać zmęczenie brakiem snu, nie widzę, że są większe, codzienne ważenie wskazuje , że przybierają na wadze i staja się silniejsze.
Dobrze, że mam nad sobą czujne oko mojego przyjaciela Irka, niesamowite doświadczenie i perfekcjonizm w każdej dziedzinie.
To on podpowiedział mi, żebym karmiła Dosię w trakcie karmienia szczeniaków, początkowo Dosia miała długie" zęby do każdego pokarmu, teraz wcina miskę karmy przeznaczonej dla szczeniąt z dodatkiem mięsa i wołowych żołądków firmy Barf.
Super sprawa, mniej czasu zajmuje mi przygotowanie posiłku dla karmiącej suki .
Od 3 dni zaczęliśmy ćwiczenia z maluchami, bardzo proste "wczesna stymulacja neurologiczna szczeniąt", mam okazję obserwować zachowanie każdego pieska i  suni.
Dosia dzielnie karmi wszystkie osiem szczeniaków, jest cicha i cierpliwa, trzyma higienę i czystość w kojcu.
Irek zwrócił mi uwagę, żebym obserwowała sierść szczeniaków ...
wszystkie są dla mnie jednakowe, różnią się tylko kolorami , a dzisiejszej nocy ...EUREKA... w świetle czerwonej lampy do podgrzewania zauważyłam jak bardzo różni się struktura sierści między szczeniakami.
Teraz widzę, w przypadku 5 szczeniaków jest dwukolor, sierść zaczyna się falować i unosić od skóry, taką sierść ma Matti, Melody, Mercedes, Maija i Moris .
Gładką sierść ma Mozart i Merlin.
Mistral ma sierść pośrednią między gładką a unoszącą się od skóry:)
Wczoraj odwiedziła nas Marzenka, nareszcie mogłam odpocząć, naładować akumulatory , cudowna wizyta i pomoc .
Czeka nas jeszcze długa droga :)

sobota, 12 sierpnia 2017

18 godzin magicznego szczęścia

W dniu 9 sierpnia 2017 r. Dosia urodziła  cztery szczeniaki, zaczęła o godzinie 17:30.Pierwszy szczeniak okazał się dziewczynką , tak jak w książce , łożysko rozszarpane i zjedzone przez Dosię, moja rola to osuszanie, wycieranie i przytulanie. Dziewczynka zanuciła kiedy przytulałam ja do siebie, przyniosła sobie imię Melody .
Po godzinie chłopak czarny z białym podbrzuszem , bardzo elegancki, na myśl przyszedł mi ciepły wiatr Mistral, mój chłopiec będzie nosił jego imię.
Długo przerwa, Dosia była bardzo niespokojna, za to ja byłam niezmiernie wdzięczna, przyjechał mój przyjaciel i miłośnik Barbetów, Irek, mający tak dużą wiedzę i moc doświadczeń ,  w jego obecności poczułam spokój, bezpieczeństwo i mogłam cieszyć się każdą chwilą szczęścia i radości.
Kolejny chłopiec o ładnym brązowym kolorze przyszedł na świat o 22:15 , wyglądał jak czarownik Merlin, długi , delikatny i silny.
Jeszcze w środę parę minut przed północą zawitał do naszej rodziny dorodny, złoty chłopiec, tutaj postanowiłam ,że imię dostanie od właścicieli Casanovy, to taki ukłon w kierunku cudownych Sisko i Yarrko :)
Wybór imienia jest tak ważny, że Sisko poprosiła mnie o czas, bo cała rodzina w Finlandii będzie wybierała.
Mój przyjaciel cudownie , wprawnie odbierał każdy poród, oczyszczał drogi oddechowe, patrzyłam na niego oniemiała, z zachwytem.
W trakcie badań rtg miało być 4/5 szczeniaki, więc po 1ej Irek pojechał do domu, a ja objęłam dyżur przy Dosi.
Jakie było moje zdziwienie kiedy o 3:00 wyskoczył z Dosi szczeniak, bez łożyska, z dużą ilością wód płodowych , cały czarny . Będzie nosił imię Moris.
Zadzwoniłam do Irka, że mamy kolejne szczenię, śmiał się, cieszył razem ze mną.
O 6:45 w taki sam sposób , bez łożyska przyszła na świat Mercedes, brązowa sunieczka.
I gdzie tutaj zdjęcie i informacja o ilości szczeniaków?
Godzina 7:40 była dla mnie egzaminem dojrzałości, duży , dorodny szczeniak utknął w kanale rodowym, wystawała główka , sama nie wiem jak to zrobiłam ,że zmusiłam Dosię do dodatkowych parć, piesek był największy, o czarnej barwie, ślicznych pazurkach, nie wydawał z siebie głosu. Suka chciała go "pożreć" jak się wydarł, jak dał z siebie kakofonie dźwięków, to było wiadomo, że na świat przyszedł Mozart !!!
Sądziłam ,że to koniec, na face book obwieściłam ,że jest 7 szczeniaków, 2 dziewczynki i 5 chłopców.
Irek przywiózł nam lampę do podgrzewania, dla Dosi smakołyki, lekarstwa od zaprzyjaźnionej pani weterynarz, ja byłam koszmarnie padnięta , cudowna noc , pełna emocji, zostałam zwolniona na krótki sen.
Kiedy wstałam , nie dowierzałam przyszło na świat dziewczę o godzinie 11:30 , w kolorze brązu, cudowne, delikatne. Dobrze, że był Irek, bo jemu zawdzięczam ,że moja Maija żyje.
Cudowne chwile, niepowtarzalne, magiczna moc narodzin , niech im się szczęści i spotykają na drodze tylko dobrych ludzi :)

środa, 2 sierpnia 2017

Decyzja o wykonaniu rtg

Nasze życie na wsi to oczekiwanie , nic się nie dzieje wyjątkowego.
Brak pewności ile Dosia będzie miała szczeniaków, rozmowa z moim przyjacielem Irkiem, z kochaną i oddaną całym sercem Barbetom , Carmelą, umocniła mnie w podjęciu decyzji o wykonaniu dodatkowego badania rtg , określającego przypuszczalną ilość szczeniaków.
31 lipca podjechałyśmy do znanej lecznicy weterynaryjnej Chiron w Płocku, gdzie przesympatyczna pani weterynarz zrobiła zdjęcia , na których stwierdziła 4/5 kręgosłupy.
Dodatkowo zbadała Dosię, potwierdziła, że to zdrowa, młoda suka i siłami natury z powodzeniem wyda na świat szczeniaki.
Ważne , żebym Dosi nie przeszkadzała, bo natura rządzi się swoimi prawami i suka będzie doskonale wiedzieć , co ma robić w trakcie porodu.
Kamień z serca... tak się martwiłam ,że będzie potrzebna interwencja weterynarza i cesarskie cięcie. Dwa szczeniaki byłyby zbyt duże, by Dosia mogła sama je urodzić.
Z moich dotychczasowych doświadczeń , uwaga: badanie usg jest badaniem stwierdzającym , że suka jest szczenna. Tak do końca nie wiadomo ile będzie szczeniaków!!!
Spokojnie czekamy, mamy już kupioną karmę dla szczeniaków, którą Dosia obchodzi wielkim łukiem , zabawki, kojec, ręczniki i nożyczki.
Kupiłam kolorowe miseczki i kolorowe tasiemki... tęsknię do tych szczeniaków, do zapachu maluchów, pachnących mlekiem mamy, ufnych i ciekawych świata.
Będę pierwsza , którą zobaczą i która będzie ich uczyć miłości nie tylko do ludzi <3 <3.