sobota, 12 sierpnia 2017

18 godzin magicznego szczęścia

W dniu 9 sierpnia 2017 r. Dosia urodziła  cztery szczeniaki, zaczęła o godzinie 17:30.Pierwszy szczeniak okazał się dziewczynką , tak jak w książce , łożysko rozszarpane i zjedzone przez Dosię, moja rola to osuszanie, wycieranie i przytulanie. Dziewczynka zanuciła kiedy przytulałam ja do siebie, przyniosła sobie imię Melody .
Po godzinie chłopak czarny z białym podbrzuszem , bardzo elegancki, na myśl przyszedł mi ciepły wiatr Mistral, mój chłopiec będzie nosił jego imię.
Długo przerwa, Dosia była bardzo niespokojna, za to ja byłam niezmiernie wdzięczna, przyjechał mój przyjaciel i miłośnik Barbetów, Irek, mający tak dużą wiedzę i moc doświadczeń ,  w jego obecności poczułam spokój, bezpieczeństwo i mogłam cieszyć się każdą chwilą szczęścia i radości.
Kolejny chłopiec o ładnym brązowym kolorze przyszedł na świat o 22:15 , wyglądał jak czarownik Merlin, długi , delikatny i silny.
Jeszcze w środę parę minut przed północą zawitał do naszej rodziny dorodny, złoty chłopiec, tutaj postanowiłam ,że imię dostanie od właścicieli Casanovy, to taki ukłon w kierunku cudownych Sisko i Yarrko :)
Wybór imienia jest tak ważny, że Sisko poprosiła mnie o czas, bo cała rodzina w Finlandii będzie wybierała.
Mój przyjaciel cudownie , wprawnie odbierał każdy poród, oczyszczał drogi oddechowe, patrzyłam na niego oniemiała, z zachwytem.
W trakcie badań rtg miało być 4/5 szczeniaki, więc po 1ej Irek pojechał do domu, a ja objęłam dyżur przy Dosi.
Jakie było moje zdziwienie kiedy o 3:00 wyskoczył z Dosi szczeniak, bez łożyska, z dużą ilością wód płodowych , cały czarny . Będzie nosił imię Moris.
Zadzwoniłam do Irka, że mamy kolejne szczenię, śmiał się, cieszył razem ze mną.
O 6:45 w taki sam sposób , bez łożyska przyszła na świat Mercedes, brązowa sunieczka.
I gdzie tutaj zdjęcie i informacja o ilości szczeniaków?
Godzina 7:40 była dla mnie egzaminem dojrzałości, duży , dorodny szczeniak utknął w kanale rodowym, wystawała główka , sama nie wiem jak to zrobiłam ,że zmusiłam Dosię do dodatkowych parć, piesek był największy, o czarnej barwie, ślicznych pazurkach, nie wydawał z siebie głosu. Suka chciała go "pożreć" jak się wydarł, jak dał z siebie kakofonie dźwięków, to było wiadomo, że na świat przyszedł Mozart !!!
Sądziłam ,że to koniec, na face book obwieściłam ,że jest 7 szczeniaków, 2 dziewczynki i 5 chłopców.
Irek przywiózł nam lampę do podgrzewania, dla Dosi smakołyki, lekarstwa od zaprzyjaźnionej pani weterynarz, ja byłam koszmarnie padnięta , cudowna noc , pełna emocji, zostałam zwolniona na krótki sen.
Kiedy wstałam , nie dowierzałam przyszło na świat dziewczę o godzinie 11:30 , w kolorze brązu, cudowne, delikatne. Dobrze, że był Irek, bo jemu zawdzięczam ,że moja Maija żyje.
Cudowne chwile, niepowtarzalne, magiczna moc narodzin , niech im się szczęści i spotykają na drodze tylko dobrych ludzi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz