wtorek, 19 września 2017

6 tygodni za nami :)

Maluchy są coraz bardziej samodzielne, mają w sobie potężne zasoby energii, bawią się, walczą i rosną w oczach . Kojec, w którym nie tak dawno spałam razem z moją ósemką, stał się zbyt ciasny i zmuszona zostałam do rozbudowania bezpiecznego miejsca o dodatkowe przęsła z kratek.
Teraz dopiero szczeniaki mogą się wykazać, część zjeżdża sobie po prowizorycznej pochylni do dolnej przestrzeni, gdzie jest woda , maty do sikania i zabawki, część zostaje w górnej sypialni i pilnuje dostępu.
Mogę godzinami patrzeć na potyczki, jak te z poziomu podłogi, wspinają się wyżej , by spotkać strażniczki Melody i Mercedes, pilnujące azylu ,wypełnionego kocykami, gąbką i kostkami do gryzienia, nie dopuszczające do środka .
Po czasie wszystkim zaczyna się nudzić wymyślona zabawa i nieoczekiwanie osiem Barbetów groźno mrucząc, jak żywa kulka przemieszcza się raz w jedną raz w drugą stronę.
Wystarczy jednak wizyta w królestwie moich Barbetów, by wszelkie walki ustały , zaciekawienie bierze górą , kim jest nowy gość .
Ta ciekawość świata, ludzi, otoczenia jest wrodzoną zaletą Barbetów. Niczego się nie boją, śmiało podchodzą do mojego kochanego Stasia.

piątek, 8 września 2017

4 tygodnie za nami

Dawno nie pisałam, chociaż zdaję sobie sprawę , że tak szybko żyjemy i tylko te najważniejsze chwile pozostają w pamięci.
Pamiętam dzień kiedy maluchy dostały pierwszą szczepionkę przeciw robakom, bardzo im smakowała !! coś nowego , kiedy pierwszy raz otworzyły oczy i patrzyły na mnie dziwnym nieruchomym wzorkiem , kiedy zaczęły reagować na dźwięki i na moją obecność poza kojcem .

Kolejna wizyta mojego przyjaciela, znanego hodowcy i miłośników Barbetów, wprowadziła w nasze życie dodatkowe atrakcje, w postaci nowych zabawek, kolorowych misek dla każdego malucha inna, tunele do zabawy w przeszkody, witaminy i co najważniejsze ja dostałam naukę jak mam przygotować nowe menu dla szczeniaków, jak ma się nimi opiekować, żeby wyrosły na odważne i mądre Barbety.
Byłam szczęśliwa i to bardzo kiedy otrzymałyśmy z Dosią pochwałę, że maluchy są ładnie utrzymane, zadbane i silne.
Irek jest dla mnie jak niezbadana książka wiedzy, jego wizyta to kolejne lekcje i przekazane najważniejsze wiadomości.
Dopiero po akceptacji Irka, maluchy dostały swoją wodę z olejem z łososia, raz dziennie jedzą kulki z serc wołowych i wszystko przepijają mlekiem Dosi .
Mają cudowną pokrywę włosową, błyszczącą w słońcu niczym diamenciki .
Szczeniaki do zabawy dostały pluszowe zabawki, na których próbują swoje malutkie ząbki.
4 tygodnie upłynęły niczym chwila , ja nauczyłam się tak wiele i dalej się uczę obserwując Dosię i zachowanie szczeniaków.
Zakup dużego pudła mat to wygrana w totolotka , 8 sikających szczeniaków to jak jeden duży pies , co i raz tona siku do wyniesienia :).
Moją pracą nauczyłam je , że są miejsca gdzie śpimy, gdzie się bawimy i gdzie jest toaleta. Chętnie popisują się przede mną sikając w jedno miejsce, gorzej z kupami, opanować trudno, wystarczy , że nie zauważę i całe towarzystwo do umycia .
Po każdej szalonej zabawie maluchy zgodnie idą spać, mamy z Dosią 2 do 4 godzin spokoju na porządki i odpoczynek.
Uwielbiam obserwować je podczas snu, każde ma swoją ulubioną pozycję.
Moja znajoma napisała do mnie, że szczeniaki mają lepiej niż niejedno dziecko, to prawda , moje szczeniaki są członkami naszej rodziny, traktuję je jak dzieci uczę ufności, przywiązania i miłości. Jak dzieci, staram się przygotować do życia, które je czeka .
Niedługo przede mną trudny wybór domów, do których trafią. Chwila rozstania... Zastanawiam się jak inni hodowcy przechodzą te traumatyczne momenty ? Jak sobie radzą z własną psychiką?
Mam nadzieję, że dobry Bóg będzie  miał moje maluchy na oku :)a nowe rodziny otoczą radością i uczuciem, w zamian otrzymując to samo ...