piątek, 23 czerwca 2017

Narzeczony o wdzięcznym imieniu Casanova

Powoli zbliżam się do teraźniejszych czasów.
Nie jest łatwo pisać, kiedy emocje jeszcze pod skórą...ale zacznę jak zwykle od początku
Mój przyjaciel Irek, wielki miłośnik Barbetów, znalazł dla Dosi narzeczonego, dowiedziałam się , że mieszka w północnej części Finlandii i najważniejsze, żeby uzyskać zgodę właścicieli na spotkanie naszych piesków.
Ja miałam za zadanie wykonać szereg badań, prześwietlenie bioder, badanie oczu, żeby potwierdzić, że Dosia jest w 100 % doskonała i może zostać mamą.
Jakoś nie brałam pod uwagę, że do Finlandii jest szmat drogi, czekałyśmy na pierwsze dni cieczki i ostateczną decyzję właścicieli Casanovy.
Miałyśmy fotkę Casanovy, brązowy, wesoły piesek, białe skarpetki i biały trójkąt na klatce piersiowej , rówieśnik Dosi.
Z przesłanego przez Carmelę "data mating" bardzo ciekawe skojarzenie dwóch bardzo dobrych i starych rodzin .
W tym miejscu bardzo dziękuję kochanej Carmeli za wsparcie i za stałą opiekę, za rekomendację i pomoc, dziękuję Irkowi i Ann, wszyscy przyczyniliście się do tego nadzwyczajnego spotkania .
Badania wykonane ... teraz rejestracja hodowli, jaką dać nazwę i tutaj z pomocą przyszła żona Irka, kochana Marzenka , mówi do mnie, przecież już masz od dawna nazwę, posłuchaj jak mówisz ..Łąckie Splendorki, czego szukasz, to jest Twoja nazwa.
Irek utwierdził mnie, że zacna nazwa, będzie kojarzona z Lackim Splendorkiem , a Lackie to Polskie  :)
Byłyśmy z Dosią przygotowane, badania są , nazwa jest, hodowla zarejestrowana, a cieczka może będzie za jakiś czas, co się będziemy martwić na zapas .
Casanova czeka tylko ta podróż w nieznane i tak daleko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz